Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2010

Seksowne barchany i na Bahamy!

Gok Wan, który rozkręcił najlepsza wersję "Jak dobrze wyglądać nago", nie poprzestaje na byciu prezenterem telewizyjnym. Tworzy nam serię bielizny korekcyjnej, którą sam zachwalał w wielu odcinkach. Zresztą bielizna korygująca po angielsku brzmi bardziej interesująco: "magic lingerie". Wielkie majciochy wiadomo jak się kojarzą - z jedną z wpadek Bridget Jones. Gok Wan produkuje jednak linię bielizny korekcyjnej dostępnej w sexy wydaniu. No to sexy jest powiedzmy w tej kategorii. M. in. korekcyjną sukieneczkę. Na filmiku pokazane są materiały z których jest zrobiona. Na następnym widzimy gorset, który jak nas Gok przekonuje jest wykończony tak, by nie wrzynał nam się w tłuszczyk.. Hmmm.. Nie wiem, czy czułabym się Królową Nocy w gatkach korekcyjnych, ale zdecydowanie komplet kolorowej bielizny zdecydowanie bardziej do mnie przemawia niż beżowe barchany. Super Slicker Knicker Curve Controller  Panterka dostępna jest w kolekcji zimo

Gdy zakwitną grudniowe sady..

Po dłużej nieobecności (spowodowanej testowaniem nowego nabytku!) przedstawiam Wam Sadie marki Cleo.  Zakres rozmiarów: 28-38 D-G Sadie to stanik codzienny i niecodzienny. Jego stylistyka znalazła grono wielbicielek. Jest to bowiem z jednej strony stanik praktyczny. Szew nie przebija przez bluzkę, koronka się nie odznacza. W składzie przyjemna bawełna. Jednak dzięki świetnie dobranemu wzorowi i materiałom, ma w sobie duży potencjał kusicielski. Gdy dekolt się nieco obsunie, wystaje zgrabna koronka. A ramiączka są pokryte materiałem w kratkę, więc nie ma problemu gdy będą czasem wystawać. Skład materiałów dla zainteresowanych Sadie przez niektórych nazywana jest half-cupem. Bliżej jej jednak chyba do niskiej balkonetki. Ja szukałam czegoś w wyższym mostkiem, żeby dobrze trzymało biust, pod bluzkami.. Hmm.. Odpowiednimi na porę zimową. Ale Sadie nie jest stanikiem z golfem, więc nadaje się również to bluzek z umiarkowanym dekoltem. Ramiączka - przydałyby się krótsze, al

Jak zmniejszyłam biust z D do G

Gdy byłam młoda, Pani w mojej małej miejscowości nie kryła przede mną dużych rozmiarów staników. Dlatego chodziłam posłusznie w 80 lub 85D. Aż zdradziłam ją że zwykłym bieliźniakiem, gdzie kupiłam seksowny push-up 75C (kłócąc się przez większość czasu, że nie będę mierzyć B ani A). Założyłam go raz. Po tym haniebnym incydencie, zakładając wór pokutny, wróciłam do moich pięknych, drogich (dlatego kupowanych raz na rok - na urodziny) staników dla pań po 50-tce. Idylla trwałaby pewnie do tej pory, ale niestety sklep Pani zamknęła i uciekła nie wiadomo gdzie. Dwa lata tułałam się po świecie donaszając staniki z podstawówki, gdy nagle uświadomiłam się stanikowo. Tu dokonuję pewnego cięcia i przechodzę do meritum. Zmieniłam rozmiar z 80D na 65F, 60G (a właściwie 60H, bo to tak mniej więcej wygląda w polskich firmach) i nagle okazało się, że mam MAŁY BIUST. Nic mi już nie skakało, urwały się docinki męskiej i te - zdecydowanie bardziej jadowite - żeńskiej strony naszego społeczeństwa. Chod

Męski Striptiz

Zapraszam na mały striptiz dzisiaj, ale niestety w nieco naukowej formie - jednym słowem niesiemy kaganek oświaty do bielizniaków, tym razem w męskiej sprawie.Tematem dzisiejszej notki będzie męska bielizna, a konkretnie jest typologia. Jeszcze bardziej konkretnie: majtki. Moda na brafitting sprawiła, że panie w bieliźniakach nie twierdzą już, że 65G nie istnieje. Nie znaczy to jeszcze, że takowy rozmiar posiadaja, ale ziarnko niepewności już kiełkuję i być może za rok czy dwa, zwykłe bieliźniaki zamienia się w Lokalne Przedsiębiorstwa Brafitingowe. W przypadku męskiej jednak panują głebokie mroki.. Notka ta jest inspirowana próbą kupienia majtek dla ukochanego. Jest już dużym chłopcem, w związku z tym ten maminy obowiązek, spada na mnie. Mój TŻ jest typowym przedstawicielem Stereotypowego Polaka w tej sprawie. Tak więc tak przyziemne sprawy jak bielizna go nie interesują. Nie znaczy to oczywiście, że nie interesuje go co nosi. Jest w tej kwestii bardzo krytyczny. To musi być konkre

Szklanka mleka, a kobieca erotyka

Kobieca erotyka, a właściwie jej brak, jest tematem, na który w dzisiejszych czasach wreszcie zaczyna się mówić. Od pewnego czasu jednak zadaję sobie pytanie jak ona mogłaby wyglądać. Kiedyś wrzuciłam z tej ciekawości hasło „erotyka dla kobiet” do wyroczni guglowskiej i z przerażeniem popatrzyłam na pierwszy link (na szczęście sponsorowany) – reklama depilatorów! Kto wpadł na ten pomysł?! Nie wiem, ale to dosadnie opisuje miejsce erotyki dla kobiet w naszym społeczeństwie. Dalej jak możecie się domyślać nie było nic oprócz erotyki kobiet rozumianych jako przedmiot, a nie podmiot. Na szczęście powstają też miejsca takie jak to , gdzie o seksie można poczytać bez cringe'u. ;) Tym ciekawsza wydała mi się sesja zdjęciowa Hotmilka, czyli bielizny ciążowej i dla kobiet karmiących. Na tle innych kampanii, ona może być nawet bulwersująca. Są tam kobiety w ciąży – roznegliżowane – to jasne. Ale nie dość, że są w wyzywających pozach. To jeszcze są tam mężczyźni całujący je po nogach – w

Linia (demarkacyjna) Krzysia

Śpieszę się donieść o zmianie wizerunku jednej z polskich marek bieliźniarskich, znanych z promowania biustonoszy wśród mężczyzn. Chodzi o wyuzdane pozy pań, wybitnie poddanych zabiegom artystycznego retuszu, gdzie stanik zaczyna być najmniej widoczną rzeczą na zdjęciu. To taki nasz polski folklor – zdjęcia utrzymane w stylistyce amatorskiego porno lub okładek pirackich albumów disco polo (właściwie na jedno wychodzi). Czy ten stanik był na tym biuście w momencie robienia zdjęcia? Ale z tego radosnego nurtu Krisline zaczyna się wyłamywać. Jest to firma, która została odkryta przez uświadomione stanikowo Polki w brytyjskim sklepie wyprzedażowym Brastop. Po trwającym jakiś czas lobbingu firma zaczęła produkować poszerzoną rozmiarówkę również na polski rynek. Dział, w którym możemy znaleźć większe miseczki (powyżej DD) nosi uroczą i jakże wieloznaczną nazwę „Big”. Subtelność marketingowa powala na kolana. Ale nie bądźmy drobiazgowi, to przecież taka nasza Fanaberia – większe miski.

I Kropka!

Kropek dokładnie rzec biorąc. Dzisiaj przyszły do mnie dwa Effuniaki Kropki. Duży Kropek i Mały Kropek. Rozmiary 80FF i 70E. Nie nie – to nie dlatego, że oczekuję szalonej migracji. Jeden z nich jest przewidziany dla nestorki rodu. Pierwsza rzecz, to różnice w detalach. Pomimo różnicy rozmiarowej, duży nie łapie się na inna konstrukcję. Ale ma kilka ulepszeń – trój haftkowe zapięcie z tyłu i inaczej wszyte ramiączka. Tutaj należy się pean pochwalny firmie Effuniak, która dostosowuje każdy model do danego rozmiaru i dopasowuje do realnych biustów. Zdecydowanie odbija się to na wygodzie noszenia. Effuniaki to jedyne staniki, w których - pomimo ciasnego obwodu – śpię nie wyrządzając swojemu ciału krzywdy. Stosuję na tę okazję zwykle egzemplarz większego rozmiaru, żeby w nocy biust mi nie wypadł przypadkiem. Bo wypada niestety z tych Effuniaków branych na styk – taka uroda mojego biustu. Ale muszę przyznać, że Effuniaki to jedyne biustonosze o kroju plunge, z których mój biust nie ucie