Ava 146: agent do działań specjalnych [recenzja stanika]

Sezon wakacyjny sprzyja chęci pokazania pleców. W moim skromnym wypadku jest to niestety związane z nie zakładaniem stanika, co znowu ogranicza liczbę potencjalnych okazji, w których można się w ten wyuzdany sposób pokazać. Gdy moje oczy ujrzały czarny stanik z silikonową taśmą na plecach, a później z nadzieją skierowały się w stronę ceny, która przyjaźnie odpowiedziała 38,87 PLN, pomyślałam sobie, że o to nadchodzi nowa era wolności.

Silikonowy obwód

Ava 146

Rozmiar 65G

Kolor: czarny + silikon

Nie jestem fanką silikonu, ale wizja grubego jedynie na dwa centymetry obwodu, który przy dobrym oświetleniu nie będzie rzucał się o oczy (jedynie czasem błyskał), i tak była dla mnie kusząca. Pasek silikonu zaczyna się dokładnie w miejscu, w którym ramiączka łączą się z obwodem. Jak rozumiem został stworzony bardziej do sukienek na ramiączkach z głębokim dekoltem z tyłu (jest na to jakaś specjalistyczna nazwa? Założę się, że tak!). Jeżeli szukacie czegoś co bardziej odsłania plecy na szerokości, to to rozwiązanie nie sprawdzi się. Wtedy lepiej chyba kupić przedłużenie obwodu, które niestety dostępne jest w wersji wąskiej. Próbowałam z bezramiączkowcem Effuniaka i nie zdecydowałam się tak wyjść na ulicę. Całość była dość niepewna konstrukcyjnie. Myślę, że gdyby sama producentka wykonała takie rozwiązanie, to efekt mógłby być o niebo lepszy.

Lekko ozdobne plastikowe zapięcie

Kształt misek niestety nie napawa optymizmem. Są one cięte poziomo i robią parszywe dzioby patrzące w dół. Podobnie jak Kinga 133 Gaudi I (czy już wspominałam o mojej miłości do nazewnictwa rodem z koszar w przypadku bielizny? Jak do jasnej ciasnej ma to zapamiętać zwykły piersiasty klient?!) miska jest za mała. Tutaj nawet bardziej. Jeżeli chodzi o obwód, to ciężko mi się wypowiadać, bo jest on generalnie dość dziwny i niestabilny. Zapięcie z przodu oczywiście nie ma żadnej opcji regulacji, a do tego jest plastikowe i nie wygląda, jakby miało gwarancję na długą żywotność.

Miseczki z profilu

Liczyłam się z tym, że ten stanik nie będzie szczytem piękna. Miał być użyteczny i tyle. Fiszbiny są wszyte w kanaliki na zewnątrz, a sama tkanina przypomina raczej coś, co dopiero ma zostać przykryte. Ale zniosłabym to wszystko, gdyby rozmiar był dobry, ale niestety tu nawet przy dobrych intencjach i przymrużeniu oka na bułę pod pachą, nie da się powiedzieć, że stanik pasuje. Musiałabym pewnie przymierzyć coś dwie miski większego, a niestety 65I w tej rozmiarówce nie występuje.

Fiszbiny wszyte są w kanaliki na zewnątrz

Odnoszę dziwne wrażenie, że do kolekcji na tzw. duży biust stosowana jest zupełnie inna rozmiarówka, a tam producenci pozwalają sobie głównie na balkonetki i fullcupy, które niestety nie dogadują się dobrze ani z moim biustem (mostek), ani gustem. Może jestem dziwna i sfochowana, ale naprawdę wydaje mi się, że dla baby, która ma te 91-93 w klacie, da się wyprodukować stanik, który jest nisko zabudowany, ładny i nie powoduje na odcinku piersiowym danse macabre, gdy biegnę na tramwaj.

Unboxing wreszcie możliwy ;)

PS alias BTW Nawet do tak taniego stanika producent zdecydował się dodać kartonowe opakowanie. Przyznam szczerze, że wydaje mi się to bezpieczniejszą formą wysyłania bielizny paczką. Nie jeden raz lękałam się o zamówione na Brastopie staniki z termicznie formowaną miseczką, które przychodziły do mnie z foliowym worku (ach te filmowe skojarzenia! Brrr...). Z drugiej strony odsyłanie kartonu jest droższe, co też może zniechęcać.
A co Wy o tym myślicie? Czy opakowanie bielizny jest dla Was istotne?